Thursday, December 11, 2008

Pieczatki i nieporozumienie

Ostatni tydzien kupilem pieczatki. To znacze zamawilem 3 specjalny pieczatki. Dwie dni poznej bylem z nowu w skleb. Bylo inny pani nis ostatni raz tam, tzn. ona nie zna mnie, albo moje pieczatki i tak talej. Swietny. Potem bylo ten dialog:

- Dzien dobry. chialbym kupic moje pieczatki.
- Dzien dobry, pan. Ale jakie pan chce?
- Bylem tu juz 3 dni temu. Mam specjalny.
- No ale jak wyglodaja albo co jest napisane?
- it-function.
(Ona szuka...)
- Hm pan, nie ma.
- Hm, ta firma nazywa it-function. Po angielsku. Jak po polsku "iii teee funkcja"
(Ona szuka z nowu...)
- Ahh, tak. - I co pisac na rachunek?
(Troche poirytowany mysle: Co to za pytanie?)
- No chyba "pieczatki", czy nie?
(Pani usmieje sie litosciwa...)
- Nie, jak nazywa firma?
- it-function.
- Jak to pisac.
(Teraz ja patrze litosciwy...)
- Jak jest napisane na pieczatki!

1 comment:

Estera said...

hej,
swietny dialog :) Usmialismy się po pachy :) Pozdrawiamy serdecznie